sobota, 14 czerwca 2014

24/52


Pierwszy tydzień z nową sytuacją. Radzimy sobie jakoś. Praca zespołowa. Udaje się wygospodarować czas, aby miała każdego z nas choć trochę dla siebie, dzięki temu, ze mały sporo śpi- ktoś powie- jak to noworodek- otóż nie zawsze.
Nadal ma swoją dzienną rutynę, ale i dopadają ją smutki i frustracje- wtedy o błahą zdawałoby się rzecz zaraz jest krzyk, ryk, płacz i zgrzytanie zębami..nić tylko to przetrwać..choć czasem siadają już nerwy ile można o coś prosić, tłumaczyć.
Trudny czas zasypiania- trwa to długo i schodzi zwykle do 22..:/
Z jedzeniem obiadów też się trzeba nagimnastykować.
W ciągu dnia w zabawach naśladuje mnie ze swoimi misiami i lalą Stefankiem- zabawnie tak obejrzeć siebie z boku w odbiciu zachowań dziecka.
Działania kreatywne: doniczka zrobiona z etui od aparatu a kwiatki z niemowlęcych szczoteczek do zębów.
Na placu zabaw jest już tak sprawna, że strach się bać gdzie już może się wspiąć..
Dzień kończą te same bajki odkąd odkryła Misia Kubę w roli maszynisty, jego urodziny i Lulusia z siostrą Zosią na zjeżdżalni..

sobota, 7 czerwca 2014

23/52

Powitanie nowego członka rodziny. Goda została oficjalnie starszą siostrą.
Paradoksalnie zaczął się w ten sam dzień tygodnia i o tej samej dokładnie godzinie co z nią.
Nastawiałam się mentalnie mimo wszystko na długi powolny bieg spraw, a tu w przeciwieństwie do jej narodzin poród był ekspresowy i niemal bezbolesny! Co za tempo!
Bardzo przeżywała moją nieobecność i gdyby nie pomoc wujka i cioci, byłoby tacie samemu ciężko.
Przyczyniło się do tego może to że do porodu wyszliśmy z domu niemal sprintem, bo mały już pchał się na świat, było rano, zrobiło się zamieszanie, w którym nawet się z nią nie pożegnałam przed wyjściem, choć wiedziała gdzie mama jedzie, bo potem cały dzień mówiła tylko o tym, że mama pojechała do szpitala rodzić dzidziusia.
Mały eM już na świecie. W 40 tygodniu, w dzień 25 rocznicy wolnych wyborów. 
Wagą i wzrostem mało siostrze ustępuje, ale ona rosła i dojrzewała jeszcze 2 tygodnie.