wtorek, 28 stycznia 2014

5/52


 Moja mała pomysłowiczka stała się baleriną dzięki rondu kąpielowemu założonemu niczym spódniczka.
Oswaja meduzy i wieloryby. Uwielbia się kąpać i słuchać o Panu Maluśkiewiczu, który wybrał się samolotem motylim w nieznane, aby wszystko na świecie zobaczyć chyba, w tym wieloryba.
Pogoda za oknem nie zachęca do spacerów, więc wymyślamy zabawy w domowym zaciszu.


wtorek, 21 stycznia 2014

4/52


Dziś Dzień Babci. Kończysz 19 miesięcy.
Tak dużo już umiesz, tak duuuużo rozumiesz.
Pomysłowa Mama wymyśliła zabawę w namiot zrobiony ze skandynawskiej suszarki do ubrań i nałożonego nań prześcieradła z gumką. Ileż radości, ileż zabawy było! Domowy wigwam sprawdził się znakomicie. Szczególnie, że na dworzu aura niespecjalna na wystawianie małej buzi.
W sobotę byłyśmy na godzinnej zabawie z innymi maluchami. Jaka szkoda, że dowiedziałam się o możliwości udziału w tych (bezpłatnych) zajęciach tak późno, bo to już były niestety ostatnie w tym miejscu, rzut beretem od domu. Cała sala była Twoja, na szczęście (?) Ty nie z tych co się maminej spódnicy trzymają. Nowe miejsce, nowa sytuacja-nowe okazje do ekploracji- duże piłki, basem z małymi piłkami, materace, tunele, worki sako, rękawice wypełnione ciekawymi tworzywami-wszystko fajne, ciekawe, zajmujące- pomysł do skopiowania. Dzieci były fajne, nieekspansywne, nieagresywne i nie głośnie, do tego nie chore;)
Do domu przyniosłyśmy też zapomnianą zabawę w "baloniku nasz malutki" i w zawijanie w naleśnika- w domu praktykowane z twoją kołdrą- bardzo to lubisz.

wtorek, 14 stycznia 2014

3/52


Urodziny Taty. Goda robi z Mamą tort z tej okazji. Wyszedł wspaniały!
Uwielbia wszelkie czynności w kuchni.Najbardziej lubi stanie na stole w pokoju i wychylanie się na blat w kuchni. Gotuje zupy na niby. "Pomagać", "Zobaczyć" "Próbować"- to jej ulubione komendy.
Utrapieniem Mamy jest potem sprzątanie po jej zabawach, bo wyciąga z szafek wszystko co dostępne-chce otworzyć wszystkie pudelka, puszki, opakowania, albo wyciąga i podaje żeby je gdzieś indziej odłożyć.
Zna mnóstwo słów na określenie procesów przetwarzania żywności jak i narzędzi kuchennych.
Bałagani zawodowo.:/ 
Jest też niezmordowana: Jeśli zaliczy dniową drzemkę, mowy nie ma że pójdzie spać o dziecięcej, podobranockowej porze. Wyciszanie się i usypianie wówczas trwa wieki.A przecież strudzony rodzic też chciałby wieczornej chwili wytchnienia....

wtorek, 7 stycznia 2014

2/52


Wciąż walczymy z choróbskiem, a nasza niedotyczka z naszymi próbami pomocy zapchanemu nosowi.
 Wizyta u lekarza w pierwszy możliwy dzień po wszystkich wolnych: skierowanie na badanie krwi.
Moje dziewczę dzielnie zniosło pobieranie, na które weszła z Tatą.Decyzja o podaniu antybiotyku- to jako syropik dziecko z chęcią na szczęście z dziobek bierze.Oby pomogło, mimo że samo w sobie trochę jednak szkodzi.Kontrola za ok. tydzień. Niestety mamy też do zwalczenia niski poziom żelaza:/ I dietą tego raczej aż tyle nie podciągniemy.
A o preparatach z żelazem dla dzieci same złe rzeczy słyszałam, głównie o ich wpływowi na mleczaki.

Noce już bywają lepsze i spokojniejsze. Dostała od cioci kosmitę, który z racji koloru został ochrzczony żaba- jednym z jej ulubionych zwierzaków, które potrafi wypatrzeć wszędzie, inne to: miś(jedno z jej pierwszych słów), meduzy, dziobaka i pandy. Jak się kosmicie zakryje środkowe oko, to przypomina Sida z epoki lodowcowej, tyle że w kolorze green. Green Sid.;)Wozi go w wózeczku, zamiennie z ukochanym Kubusiem.

Kolęda, kolęda w dzień urodzin Dziadka. Jagodzie ksiądz skojarzył się z...Misiem. Bo duży, włochaty (siwobrązowa broda). Dawała mu żabę do przytulania- ale już taką prawdziwą, tzn. pluszową ale anatomicznie żabią. 

środa, 1 stycznia 2014

1/52

Jednym z postanowień na ten rok jest utrwalać kolejne 52 tygodnie Gody.
Cotygodniowo. Jednozdjęciowo. Wielowymiarowo.
Tuż przed świętami Goda wkroczyła w 18 miesiąc życia. Wspólne 1,5 roku!
Rezolutna, rozgadana.
Nr buta: 23. Wzrost: 83/84cm. Waga: ok. 11.5kg.
Pierwszy tydzień powitaliśmy wciąż tkwiąc w katarach, kaszlach, gorączkach, nieprzespanych od zatkanego nosa nocach. Mocny syndrom potrzeby bycia z Mamą i u Mamy.
Nie dam się już więcej omamić proszczepionkowym zapewnieniom.
Po MMR-ce moje zdrowe, zupełnie nie chorujące i mało marudzące dziecko od miesiąca nie może wyjść z infekcji nosowo-gardłowej, a nie wiadomo co jeszcze się tam po drodze przyplącze.
Cierpi ona. Cierpimy my.