wtorek, 7 stycznia 2014

2/52


Wciąż walczymy z choróbskiem, a nasza niedotyczka z naszymi próbami pomocy zapchanemu nosowi.
 Wizyta u lekarza w pierwszy możliwy dzień po wszystkich wolnych: skierowanie na badanie krwi.
Moje dziewczę dzielnie zniosło pobieranie, na które weszła z Tatą.Decyzja o podaniu antybiotyku- to jako syropik dziecko z chęcią na szczęście z dziobek bierze.Oby pomogło, mimo że samo w sobie trochę jednak szkodzi.Kontrola za ok. tydzień. Niestety mamy też do zwalczenia niski poziom żelaza:/ I dietą tego raczej aż tyle nie podciągniemy.
A o preparatach z żelazem dla dzieci same złe rzeczy słyszałam, głównie o ich wpływowi na mleczaki.

Noce już bywają lepsze i spokojniejsze. Dostała od cioci kosmitę, który z racji koloru został ochrzczony żaba- jednym z jej ulubionych zwierzaków, które potrafi wypatrzeć wszędzie, inne to: miś(jedno z jej pierwszych słów), meduzy, dziobaka i pandy. Jak się kosmicie zakryje środkowe oko, to przypomina Sida z epoki lodowcowej, tyle że w kolorze green. Green Sid.;)Wozi go w wózeczku, zamiennie z ukochanym Kubusiem.

Kolęda, kolęda w dzień urodzin Dziadka. Jagodzie ksiądz skojarzył się z...Misiem. Bo duży, włochaty (siwobrązowa broda). Dawała mu żabę do przytulania- ale już taką prawdziwą, tzn. pluszową ale anatomicznie żabią. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz